sobota, 4 września 2010
ORSAY ZA DYCHĘ
Jak już kiedyś wspominałam ogrom moich ciuchów pochodzi z Orsey-a.I co ja na to poradze , że lubię ten sklepik.Panie mówią mi dzień dobry bo dobrze mnie znają , żegnając mnie cieszą sie , że sporo utargowały ......Jakiś czas temu trafiłam na przeceny i kupiłam bluzkę , dżiny i własnie dzisiejsza tuniko-sukienkę .Ma bliżej nieokreślony kolor ogólnie zwany szarością , choc może po trosze w brąz wpada.....Cóż nigdy nie byłam dobra w kolory . Zresztą to u nas rodzinne .Mój bratanek kiedy opowiadałam mu o czymś w kolorze turkusowym zapytał "....a jaki to kolor?"-No wiesz , ni zielony ,ni niebieski...., "-no to zielony, mów dalej..."
Subskrybuj:
Komentarze do posta
(
Atom
)
Białe kozaczki! No no :))Ale pasują.
OdpowiedzUsuńnaprawdę świetnie,,sukienka jest bardzo sexy..i te białe kozaczki -bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńja tez lubię ten sklep,jego ciuchy.